Powołanie stanowiska Pełnomocnika ds. Przeciwdziałania Wykluczeniu Społecznemu od początku budziło wiele emocji i kontrowersji. Jeśli wcześniej zadawali sobie Państwo pytanie czym ma się zajmować B.Arłukowicz, w jakie projekty się zaangażuje i co dobrego może zrobić dla podmiotów wspierających os. wykluczone społecznie, to odpowiedzi same się nasuną po przeczytaniu wywiadu z reporterką redakcji portalu ngo.pl.
Zachęcamy do lektury!
- Dlaczego zgodził się Pan objąć funkcję Pełnomocnika ds. Przeciwdziałania Wykluczeniu Społecznemu? Interesuje mnie motywacja człowieka, który wiedział, że funkcja jest trudna, że przyjmuje ją w rządzie, którego elektoratem raczej nie są wykluczeni i dzieje się to przed końcem kadencji?
Bartosz Arłukowicz: - Zawsze podejmowałem się spraw trudnych. Do miejsca, gdzie obecnie jestem prowadziła cała moja droga życiowa, zawodowa i społeczna. Jestem lekarzem zajmującym się leczeniem chorób nowotworowych u dzieci, od zawsze zajmowałem się też sprawami społecznymi. Wyrastam z organizacji pozarządowych i moja droga do polityki prowadzi przez organizacje i pracę na rzecz innych ludzi. Do polityki wkroczyłem dosyć późno, po trzydziestce. Nie jestem klasycznym przykładem polityka, który trafił do polityki przez młodzieżówkę partyjną czy wewnątrzpartyjny awans.Cieszę się, że poprzez politykę wróciłem do działalności na rzecz organizacji pozarządowych. W rozmowie z Premierem wspólnie doszliśmy do wniosku, że taka aktywność jest potrzebna. To dobrze, że problemy wykluczenia są dostrzegane na tym poziomie władzy.
-Jakie problemy zidentyfikował Pan Minister jako priorytetowe?
B.A.: - Działamy w kilku kierunkach. Za rzecz najważniejszą uznaję współpracę z organizacjami pozarządowymi, bo w mojej ocenie to one są sercem i energią demokracji. Skupiają ludzi, którzy chcą pracować na rzecz drugiego człowieka i by razem coś zbudować, osiągając cel inny niż partyjny i polityczny. Dlatego też dla mnie organizacje są partnerem strategicznym.Wykluczenie to problem wielu sfer życia społecznego i mam pełną świadomość, że wszystkiego na raz zrobić się nie da. Przy dobrej współpracy rządu, samorządu i organizacji pozarządowych wiele inicjatyw można jednak przeprowadzić. Niezwykle ważne są dla mnie działania nakierowane na niepełnosprawnych, a przede wszystkim młodych niepełnosprawnych. Chcielibyśmy rozbudować wolontariat, by można go mierzyć w standardach europejskich, także w wymiarze ilościowym. Seniorzy w Polsce niestety są ze swoją starością zamknięci we własnych czterech ścianach, będziemy zatem tworzyć projekty aktywizacji ludzi w podeszłym wieku. Wykluczenie to także ubóstwo, słaby dostęp do służby zdrowia czy edukacji i dotyczy najmłodszych. Nie uciekamy też od tematów, z którymi organizacje borykają się od wielu lat: bezdomność, problem aktywizacji wychowanków domów dziecka, ale także na przykład wykluczenie cyfrowe.
- Są takie obszary, w których organizacje robią tyle samo lub więcej niż państwo, zastępując je. Wystarczy popatrzeć na skalę działań np. Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Jak Pan Minister widzi rolę społeczeństwa obywatelskiego? Czy powinno ono zastępować państwo w obszarach, w których nie jest ono wydolne, czy jednak walka z wykluczeniem to domena państwa, a obywatele powinni ją wspierać?
B.A.: - Uważam, że budowa społeczeństwa obywatelskiego jest największym wyzwaniem, jakie stoi dzisiaj przed Polską. Organizacje pozarządowe nie powinny wyręczać państwa, ale współpracować z nim w określonych sferach życia publicznego. To jest cel, do którego dążymy. Po dwóch miesiącach pracy z organizacjami dostrzegamy potrzebę koordynacji działań różnych sektorów. Na rzecz różnych środowisk pracują dzisiaj organizacje pozarządowe, samorządy, realizuje się programy rządowe. Ja mam wrażenie, że często te inicjatywy biegną obok siebie, podczas gdy powinny iść razem, by osiągnąć jak największy efekt z podejmowanych działań. Państwo musi oddawać jak najwięcej aktywności obywatelom, organizacje pozarządowe muszą wypełniać przestrzeń aktywności publicznej, ale we współpracy z państwem, a nie zastępując je.
- Czy widzi Pan miejsce na współpracę z biznesem, jako sojusznikiem w walce z wykluczeniem? Biznes często prowadzi ciekawe i pożyteczne projekty, a jednocześnie jest pomijany przy myśleniu o rozwiązywaniu problemów społecznych.
B.A: - To kolejne wielkie wyzwanie, którego się podjęliśmy. Społeczna odpowiedzialność biznesu to kierunek, w którym zmierza każde cywilizowane, rozwijające się państwo. Jesteśmy po rozmowach zarówno z Ministrem Skarbu, jak i organizacjami skupiającymi pracodawców, aby skoordynować działania i sprawić, by były jak najskuteczniejsze. Omawiamy już wstępne projekty, na przykład aktywizacji stypendialno-zawodowej wychowanków domów dziecka. Biznes jest tu wielką pomocą we włączaniu tych osób w aktywność zawodową.
- Jakie działania przewiduje Pan Minister w zakresie walki z wykluczeniem cyfrowym, zarówno kompetencyjnym, tzw. wykluczeniem drugiej fali oraz z wykluczeniem osób niepełnosprawnych ze środowiska cyfrowego?
B.A.: - Często jest tak, że w niewielkich miejscowościach wiele środowisk dostęp do komputerów już ma. Pytanie, czy są one wykorzystywane w pełni oferowanych użytkownikom możliwości? Wygląda to różnie. Przygotowujemy właśnie diagnozę wraz z organizacjami walczącymi z wykluczeniem cyfrowym. Naszym celem jest to, by w pełni wykorzystywać dostępną już infrastrukturę, ale i ją rozbudowywać. To ważne wyzwanie, aby do informatyzacji dostęp miały nie tylko dzieci i młodzi ludzie, ale by aktywizować w tym obszarze także ludzi starszych. Przykładem jest program pilotażowy, jaki prowadzimy w niewielkiej gminie Węgorzyno. Tam, z dobrze wyposażonej w komputery sali korzystają głównie dzieci, a dostępu do niej nie mają osoby starsze. Uruchomiliśmy projekt, który nazwaliśmy dość przewrotnie i z humorem „Babcie i dzieci razem w sieci". W Węgorzynie nauka i włączanie w sferę cyfrową ludzi w podeszłym wieku prowadzona jest przez dzieci, w tym te niepełnosprawne. Chcemy przeprowadzić takie pilotaże w całej Polsce, by informatyzacja stała się czymś naturalnym.-
Organizacje walczące z wykluczeniem identyfikują różne bariery w swoim otoczeniu, w tym biurokratyczne i prawne. Czy możemy liczyć na wsparcie Pana Ministra w ich likwidacji?
B.A.: - Legislacja to kolejny ważny kierunek naszych prac. Faktycznie, jest kilka ważnych problemów prawnych, których rozwiązanie ułatwiłoby funkcjonowanie organizacji pozarządowych. Dyskutujemy z Ministerstwem Finansów na temat np VAT od darowanej żywności, który mogą odliczać producenci, a detaliści już nie. Kolejny temat to kwestia dostępności bezpłatnych porad prawnych, które dzisiaj są opodatkowane. Dodatkowo dyskutujemy na temat problemu opodatkowania towarów przekazywanych w ramach aukcji charytatywnych. Musimy pamiętać o tym, że funkcjonujemy w ramach prawa wspólnotowego i często nasze rozwiązania są od nich uzależnione. Ale pracujemy nad tym i wiemy już, że np. opodatkowanie bezpłatnych porad prawnych wymaga odpowiedniej interpretacji Ministra Finansów. Czekamy na nią i mamy nadzieję, że rozwiąże ona skutecznie ten problem.
-Zdaniem wielu organizacji obecny model pracy instytucji pomocy społecznej nie sprawdza się. Zamiast pracowników socjalnych - mamy urzędników socjalnych. Czy są jakieś pomysły na zmiany?
- Na politykę społeczną należy patrzeć w dwóch wymiarach. Pod kątem problemów, które możemy zwalczyć tu i teraz, ale także w wymiarze długoterminowym. Inne wyzwania stawały przed polityką społeczną w Polsce w ciągu minionych dwudziestu lat, a inne będą stawały w ciągu dwudziestu lat, które są przed nami. Narastające rozwarstwienie społeczne, zmiana rozumienia systemu polityki społecznej, problem aktywizacji społecznej: nie tylko niesienia doraźnej pomocy, ale włączania ludzi w aktywność społeczną... Na pewno jest to projekt nie na miesiąc czy dwa, ale praca nad całkowitą zmianą systemu, która potrwa latami.-
Wskazuje Pan Minister na naprawdę ogromną ilość problemów i konkretnych pomysłów do realizacji. Zastanawiam się, ile uda się z tego zrobić, bo nie ma przecież gwarancji, że po wyborach będzie się Pan mógł zajmować tym tematem. Jak ocenia Pan czasowe możliwości swojego stanowiska i biura?
B.A.: - Pracujemy w dwóch prędkościach. Pierwsza to tych parę miesięcy, w ciągu których uda się przeprowadzić kilka projektów. Ale niezależnie od tego, kto będzie Polską rządził po wyborach - jaka koalicja, która partia polityczna - mam nadzieję, że dostrzeże konieczność budowy systemów wsparcia ludzi, którzy z jakiegoś powodu, często od siebie niezależnego, wypadają z głównego nurtu życia społecznego. Utworzenie tego biura i stanowiska, wskazuje na dostrzeżenie problemu, którym do tej pory w Polsce zajmowały się w sposób szczególny organizacje pozarządowe. Wydaje się konieczne, by w przyszłym rządzie, niezależnie od układu politycznego, system koordynacji działań organizacji, rządu i samorządu był budowany.